Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspomnienia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspomnienia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 kwietnia 2020

Wszystko ma swój sens / Everything has a reason

Kolejny tydzień siedzenia domu się zaczyna. Sytuacja przypomniała mi czas stanu wojennego, który pamiętam z dzieciństwa. Półki w klepach były wtedy puste a po każdej dostawie towary rozchodziły się w mgnieniu oka. Kolejki po papier toaletowy i limity zakupów, godziny policyjne - tak okropnie to wtedy wyglądało. Pamiętam specjalne przydziały masła, cukru, alkoholu, papierosów a nawet na buty. Nie znałam smaku coli, gumy do żucia, chipsów.
Ten czas nauczył mnie sprawnie zrobić zakupy na tydzień w ciągu 10 minut, potrafię tydzień gotować potrawy z ziemniaków - codziennie coś innego i to całkiem smaczne, piec chleb, zrobić sweter i jeszcze kilka innych pożytecznych rzeczy.
Ale mam też inne, o wiele lepsze wspomnienia z tego okresu - to było przecież moje dzieciństwo. Zamiast coli piłam kompot jabłkowy, zamiast gumy - żułam świeży, kwaśny rabarbar:), czas wypełniały mi nieskończone zabawy w ogrodzie, w lesie przy domu, wszystko inne było tłem. 
Mam nadzieję, że niedługo powróci normalność. A my zrozumiemy,  że nie nad wszystkim panujemy, nie jesteśmy najważniejsi  i "iniemamocni".
Żeby utrzymać kolorowy, wiosenny i pozytywny nastrój - kilka moich prac. Kolorowych i wiosennych… Wszystkie dostępne w moim sklepie na Etsy

Another week of lock-down is beginning. This situation reminds me the martial law time in Poland from my childhood. There were empty shelves in shops and products after each delivery had been disappearing immediately. Queues to buy toilet paper, shopping limitations, police hours - it was really horrible. I remember a special vouchers for butter, sugar, alcohol, cigarettes, even shoes. I hadn't known the taste of cola, chewing gum, crisps.
This time has taught me how to make shopping for a week in 10 minutes, I can make for a week a potato made food - (each day different and tasty), I can bake bread, knit a sweater and have also few other useful skills.
But I have also other, much better memories of that time - it was my childhood surely. Instead of cole I drunk apple compote, instead of chewing gum - I chewed sour rhubarb. Endless games in a garden or in forest close to my home were filling my time - nothing else mattered.
I hope that current lock-down will be over soon and normality will come back. And we'll understand that we can't control everything, we're not the most important and unbeatable.
To drop some colourful, spring and positive mood - few my designs. Just colourful and spring… Them and other over 100 designs you can find in my Etsy shop.







sobota, 17 września 2016

Wspomnienia z Majorki / Memories from Majorca

Powrót do domu z wakacji. Zawsze jest mi smutno, bo już nie będzie lazurów i błękitów za oknem, beztroski i pływania, PŁYWANIA...W sumie dla mnie wakacje do tego mogą się ograniczyć.
Uwielbiam ciepłe morze i zawsze na wakacjach mam jedną myśl - zamieszkajmy tu! Das się zrobić mówi mąż, ale raj na codzień przestaje być rajem. No prawda.
Majorka piękna, fotki dołączam.

Ale najpierw nowe kolczyki zrobione przed / po urlopie.

Coming back from holiday. I'm always sad because there will be no azures seen through a window, carefree and swimming, SWIMMING... In all holiday for me can be limited to swimming. I love warm see and during every holiday I have I thought - let's take up residence here! My husband says that it can be done but paradise available every single day is no paradise anymore. And it's true.
Majorca is beautiful, I'm attaching some pictures below.

But first the new earrings made before / after holiday.














piątek, 22 lipca 2016

I po urlopie / The holiday is gone

Minęło tak szybko. Kocham moje rodzinne strony. Tyle wspomnień, znajomych osób, miejsc, smaków...Moje serdeczne koleżanki jeszcze z podstawówki, które zawsze się cieszą z naszych spotkań. Pojezierze Drawskie- piękne miejsce. Tam się wychowałam. Przepiękne jeziora, lasy, przyroda i cisza. Oczywiście w harmonogramie dnia było obowiązkowe karmienie kaczek i łabędzi, zbieranie jagódek i malinek, smażenie naleśników i gra w piłkę. O nudzie nie było mowy.
Moja córcia spotkała się ze swoją kuzynką rówieśniczką. Kuzynka z ciekawością wypytywała:
-A jak tu przyjechałaś?
-Przyleciałam samolotem.
-Łeeee a my mamy tylko samochód...

Nowości chwilowo brak, ale nad tym pracuję. Wstawiam zdjęcie przedurlopowe.

It has gone so fast. I love my family sides. So many memories, known persons, places, tastes... My lovely friends from primary school who always enjoy our meetings. Drawa Lake District - the beautiful place. I was raised there. Lovely lakes, forests - nature and silence. Of course during that time obligatory points were: swans & ducks feeding, raspberries and berries gathering, pancakes making and football playing. There was no time for boredom.
My daughter has met her cousin, age-mate. The cousin asked:
- How did you get there?
- With a plane
- Eeeeee, we have a car only...

There is no news temporary but I've been working on that. Please see before-holiday photo.




wtorek, 17 listopada 2015

Miej pasję! / Have a passion!

Czym jest pasja? Relaksem, przyjemnością, terapią, sposobem spędzania odrobiny czasu, która pozostaje tylko dla nas, jak już ogarniemy nasze domy, koty, zakupy, dzieci. Dla mnie ogromnie ważna. Uwielbiam ludzi z pasją, są energetyczni, ciekawi. Z każdą pasją. Od grania, śpiewania, lepienia po gotowanie....Nie ma gorszych i lepszych, W każdym przypadku trzeba mieć w sobie tę iskrę i włożyć w to pracę, ale przede wszystkim absolutnie najważniejsze są chęci.

Pod koniec lata byłam na imprezie w parku. Reklamowały się jakieś klubiki ze swoimi ofertami zajęć dodatkowych. To było dla mnie super - razem dziewczyny i chłopcy malowali jakieś obrazki, robili wielkie patchworki. Nikt nikomu nie dokuczał i nie wyśmiewał. Bardzo chętnie tłumaczyli co robią i jak bardzo to lubią. Do dzisiaj jestem pod wrażeniem.



What's the passion? It's relax, pleasure, therapy, the way how we spend time which left after we finish to handle with our houses, kids, shopping, kids. The passion is very important for me, I love people with passion - they're energetic and interesting. In case of all kinds of passion - regardless if it's playing, singing, painting or cooking. There is neither better nor worse. In every case it has to have some spark inside and of course practice it but first of all the most important: to want.
At the end of this summer I was on event in the park. Some clubs were promoting each other with their offers of classes. It was great for me - boys and girls were painting some pictures, doing some patchworks. Nobody disturbed the others, nobody laughed at the others. They were willing to explain what and how they did and how much they liked it. I've been impressed until now.



środa, 21 stycznia 2015

Dzień Babci / Grannie's Day

Dzisiaj Dzień Babci...
Nie ma już mojej ukochanej Janci, najcudowniejszej Babci, która była Babcią dla połowy naszego osiedla. Była niezwykle utalentowana manualnie, pewnie coś po niej odziedziczyłam. I była najgorszą kucharką świata:)
W czasach głębokiego kryzysu wyczarowywała na drutach cudeńka, jednocześnie rozmawiając, zaśmiewając się do łez z naszych dziecięcych dowcipów, robiąc kanapki i wycierając nos. Miała ogromna siłę wewnętrzną, niezwykłe poczucie humoru i pomysłowość. Ubrania robione prze nią zamawiały sobie lekarzowe, dyrektorowe i inne -owe i to z całego województwa:). Z nią piekłam pierwsze ciasto, ubierała mnie na studniówkę, pomagała wybierać pierwsze szpilki. Na siłę uczyła mnie szyć i szydełkować: "jak będzie wojna, zarobisz tym na chleb..".
Dzięki temu coś jednak umiem.
Kuchnia Janci przywieziona prosto z Białorusi to tysiąc potraw z kartofla i w zasadzie nic więcej, ale pyzy i kluchy robiła genialne. Sosy były geste, glejowate i bez smaku, a ciasta jak greckie koturny - półmetrowe warstwy dżem-krem-lukier-owoce- and again....a na to posypka:)
Tęsknię Babciu...

A na warsztacie srebro- pierwsze próby. Spodobało mi się.




Today's Grannie's Day...
My lovely Grannie Jancia has already gone. She was the best Grannie for me and all our neighbors. She was extremely talented in manual work - I think I have received some of her skills. And she was the worst cook of the world :)

In real crisis she created miracles knitting at the same time talking, laughing of our jokes, making sandwiches and wiping our noses :) She had extraordinary internal power, great sense of humor.and cleverness. A lot of women were wearing clothes made by her. I baked my first cake with her, she dressed me for my prom, helped me to choose my first heels. She convinces me to learn how to crochet - "if it is war you will earn on yourself". Thanks to her I do something.
My Grannie's kitchen, brought from Belarus, was like thousand disched from potato and nothing more overall :) Sauces were thick, looked like glue, with no taste. Cakes looked like greek wedges - thick layers of jams - creams - frosting - fruits... and once again :) and topping :)
I miss you Grannie

And in my workshop there is silver - first trials finished. Please have a look.
I liked it.