wtorek, 30 grudnia 2014

The fate of my Christmas tree :)

W tym roku pierwszy raz ubierałam choinkę z moją małą córeczką. Wszystkie ozdoby choinkowe zrobiłam samodzielnie, wieszałyśmy szydełkowe białe aniołki, dzwonki, misternie wyklejane anioły z makaronu i kaszy, gwiazdki origami.....Zawsze byłam bardzo dumna z mojej niepowtarzalnej, biało-złotej choinki, posypanej białymi piórkami....
W ciągu kilku dni na choince zostały tylko anielskie głowy-okazało się, że odpadają dość łatwo pod wpływem łapek dwulatki, zciamkane i oślinione dzwonki (były utrwalane cukrem z wodą, czyli mniam :). W  sumie ozdób zostało ze cztery sztuki, reszta jest nie wiem gdzie. Czubek choinki maksymalnie wygięty pod dziwnym kątem.....Dziecko dziwnie przypomina mi małego kota - sieje zniszczenie z miłym wyrazem pyszczka....


This year there was first time I decorated the Christmas tree with my little daughter. All christmas decorations I have made by myself. We were decorating tree with white angels, bells, hand made angiels with noodles and buckwheat, origami stars. I have always been proud of my unique white-gold Christmas tree with white feathers.
During last few days only head of angiels left on Christmas tree. They weren't strong enough for hands of two-years old girl. Finally only four decoration left, the rest have been gone. The top of tree is bent with very strange angle. Two years old child seems like a cat - destroys everything with so nice face expression :)

środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt / Merry Christmas




Wesołych Świąt!
Bez zmartwień,
z barszczem, z grzybami, z karpiem!
z gościem, co niesie szczęście!
Czeka nań przecież miejsce.
Wesołych Świąt!
A w święta,
niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
niech Wam pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką! -
pod świeczek łuną jasną
życzcie sobie - najwięcej:
zwykłego, ludzkiego szczęścia
.




niedziela, 21 grudnia 2014

Kolejne wyzwanie Kreatywnego Kufra / Kreatywny Kufer's another challenge

Bransoletka  powstała w odpowiedzi na wyzwanie Kreatywnego Kufra - tym razem: Pandora



This time without story - just the pendant created as answer for Kreatywny Kufer's challenge called: Pandora

sobota, 13 grudnia 2014

Christmas is coming

Święta wielkimi krokami się zbliżają, czasu mało, pracy dużo....Czyli jak zawsze. Coś tam robię, ale dzielę czas pomiędzy dom, hobby, pracę, i full innych rzeczy.
I jeszcze prezenty. Najmniej wymagająca to chyba jest moja dwulatka.
-Skarbie, co chcesz od Mikołaja?
-ciaśto i gango:)

Wielkich wymagań nie ma..............W tym wypadku Kojał, jak go nazywa, problemów miał nie będzie. No chyba że w Biedrze mango zabraknie.
A ostatnio u mnie kolczykomania.




Christmas is coming very fast. Lot of work to do, not enough time. Nothing new. I do some stuff sharing time between home, job, hobby and many other things.
And presents. The least demanding is my 2 years old daugher.
- Honey, what do you want from Santa?
- Cake and mango.

It's not a big demand, is it? In this case Anta (like she calls Santa) will have no problem :) unless there will be lack of mangos at store :)
Recently I've had earrings time.

niedziela, 16 listopada 2014

Sekrety warsztatu / The secrets of the workshop


Często pada pytanie - z czego to jest zrobione? Bardzo dużo osób nie miało z sutaszem wcześniej do czynienia, nie zna, nie widziało.

Padają różne pytania:
-gdzie się te "zakręty" kupuje i jak skleja?
-jak te koraliki nawlekam na sznurek?
-jak się sznurki łączy w całość...
Otóż wszystkie rzeczy są w całości szyte ze specjalnego sznurka (wiskoza/acetat/domieszka jedwabiu/....), nie ma nic klejonego. Jedynymi dopuszczanymi "narzędziami"  sutaszu są igła, nożyczki, specjalne nici monofilowe, które trzeba okiełznać, bo się plączą jak język dziabniętemu, koraliki i dodatki. Z takich elementów powstają biżutki:


 Ile to trwa? Kilka do kilkunastu godzin szycia w zależności od wielkości. Każdy koralik w mojej pracy (nawet te mikrusy) są pojedynczo przyszyte, po 2 razy każdy.
Długotrwałe i żmudne? Bardzo, dlatego trzeba to lubić:)

I moje ostatnie biżu.




I often hear the same question – how is it made of? Many people have never had anything in common with soutache, never seen, don't know.
I've been asked a lot of questions:
  • Where do I buy this „curves” and how it's glued?
  • How are these beads are threaded?
  • How are these twines are connected together?
Well – all these things are only sewn using special twine (viscose / acetate / admixture of silk /...) there is nothing glued. Only soutache available tools are: niddle, scissors, special monofilament thread which must be tamed (becasue it muddles like drunk guy's tongue), beads and extras. All my jewelries are made of materials like these:
How long does it take? Few to several hours of sewing (depends on size). Every bead (even these very small) in my jewelries is sewn twice.
Tedious? Yes, it needs to be loved.

Please also see my last jewelries (above)

sobota, 15 listopada 2014

Nowy sklep

Moi Drodzy,

Oprócz możliwości nabycia bezpośredniego lub zamówienia mailowo moich wyrobów - zapraszam do Srebrnej Agrafki, gdzie umieściłam najnowsze wyroby.
Zamówienia specjalne - jak dotąd realizacja przez e-mail. Czas oczekiwania: do 2 tygodni. Zapraszam - Gwiazdka blisko :)

A poniżej - coś najnowszego.

Mój Sklep w Srebrnej Agrafce

Only for customers from Poland I have just opened new shop on Srebrna Agrafka.

Besides please see something brand new.


niedziela, 2 listopada 2014

Kolejne wyzwanie Kreatywnego Kufra / Kreatywny Kufer's another challenge



Bransoletka  powstała w odpowiedzi na wyzwanie Kreatywnego Kufra - tym razem: Gnijąca panna młoda

This time without story - just a bracelet created as answer for Kreatywny Kufer's challenge called: Corpse Bride



wtorek, 28 października 2014

Internet never forgets

Mówią, ze papier jest cierpliwy. A internet - bez dwóch zdań – pamiętliwy... Dlatego zanim cokolwiek tu umieszczę, trzy razy pomyśle.
Nigdy nie umieszczam zdjęć mojego dziecka. Nigdy przenigdy. Bliskim osobom wysyłam prywatnie, obcym wcale. Szanuje jej malutką prywatność. Zdarzyło mi się tłumaczyć kuzynce, która namiętnie umieszcza fotki gołego synka i jego śmieszne komentarze a propos genitaliów - że może kiedyś synek będzie dziennikarzem, albo aktorem, albo co nie daj Boże politykiem.......I wtedy ktoś mu te zdjęcia wywlecze wbrew jego woli.
Po co się pytam?? 
Ostatnio dostałam prośbę od kogoś, kto jest samotnym ojcem. Samotny ojciec podobno korzystał z internetowej kafejki, żeby mieć dostęp do neta, bo go nie stać na rachunki. Napisał do mnie, ze prosi o wysłanie sms pod wskazany nr, bo wtedy jego dzieci dostają za 1 sms 1 czekoladę... Wydało mi się dziwne już na dzień dobry i trochę poszperałam.. I oczywiście, internet jest pamiętliwy. Samotny ojciec występował kilka razy jako kobieta, cóż mamy geneder - może chłopina ma problemy z tożsamością? :)
Poza tym wpisywał się na różnych forach w dziwnie nocnych porach, wiec  nawet jeśli kafejka jest całodobowa to dzieciaki zostawia same i leci do kafejki??
Zaproponowałam wysłanie tej czekolady pocztą, ale już nie był zainteresowany. 
Wnioski moje - naciągnąć się nie dam, a dodatkowo - nie jesteśmy całkiem anonimowi.


People say: paper is patient. And internet – never forgets. That's before I put anything in internet I'm used to thinking three times.
I never publish my daughter's pictures – never ever. I respect her tiny privacy. To my friends I send pictures directly. Once I tried to explain to my cousin who puts everywhere pictures of her naked son with funny comment regarding his genitals that it's inappropriate – maybe in the future he will be journalist, actor or (oh God) politicial. And then somebody will drag it our against his will.
Why am I asking?
Few days ago I got request from somebody who said he was single father. Single father used internet cafe becasue he can't afford on paying bills. He wrote me to ask for sending sms to given number. He claimed that 1 sms sent to this number meant his childs would get 1 chocolate. It seemed strange to me so I started digging. And of course – internet never forgets. Single father has appeared few times as single woman with the same request, phone number and even IP – maybe guy has some problems with his identity? Who nows  :)
Besides he was attending on web forums on very strange times – sometimes late at night. So what – signle father leaves his childs alone at night and goes to internet cafe?
I suggested I would send him chocolate but he wasn't interested in it anymore.
My conlusions: I'm not fooled. And additionally – we're not 100% anonymous.

If you want to see my jewelry you can find me on etsy.com: my Etsy profile


niedziela, 26 października 2014

Podhale

Zawieszka powstała w odpowiedzi na wyzwanie Kreatywnego Kufra - tym razem motyw podróżniczy czyli Podhale.

Pendant was made as an answer for Kreatyny Kufer's challenge - travel theme this time: Podhale.

poniedziałek, 13 października 2014

Pretty Woman

Dobry film. Rzadko mam okazje obejrzeć taki, o którym myślę przez kilka dnia. Który nie jest łzawy, durny, który jest o czymś. Czyli o życiu....
Przypomina mi się moja pierwsza praca - Dom Pobytu Dziennego dla Seniorów. Cudne miejsce z fantastycznymi ludźmi. Przychodzili pobyć ze sobą, tańczyli, bawili się, organizowali turnieje i konkursy. Za wszelka cenę chcieli uciec od niedołężności i smutnej, samotnej starości. Co tydzień wyświetlałam im film. Musiał oczywiście pasować do sytuacji, być taktowny, ciekawy, mądry. Weź człowieku każdemu przypasuj. Pewnego dnia przyniosłam "Pretty woman". Zastanawiałam się ile osób wyjdzie oburzonych, bo taka skandaliczna tematyka, jeno grzech olaboga...
Otóż nie - wzruszone Babcie po seansie przyszły do mnie i powiedziały: "Piękny film, piękny film - o życiu...".

No tak, samo życie :) przecież na każdym rogu Richard Gere szuka żony :)
A do filmów wracając - obejrzałam ostatnio polski film Senność. Polecam. 
Film o niemocy i wewnętrznej sile, o czasie i przemijaniu. A do tego piękna muzyka. 
Nie czytajcie recenzji, miejcie własne zdanie. Film o życiu...

A co ostatnio popełniłam?


Good film. Seldom I have occasion to see good film I can think about for few days. Which is not stupid and tearful, which tells and means something. About life...
I remember my first job - Daily Staying Home for Seniors. Great place with fantastic people. They were comming to stay with each other, they were playing, organizing tournaments and competitions. They were doing everything they could to run away from infirmity and sad, lonely old age.
I showed them films every week. Of course it had to be fitting to the current situation, be considerate, interesting, smart. Is it possible to satisfy everybody?
That day I brought Pretty Woman.  I was wondering how many person would leave outraged during the film - it's so scandalic, just pure sin :)
But no - when film was over touched grannies came to me and said: It was such beautiful film - and so real, about life...
Well, it's pure life - isn't it? It's 200% true there is Richard Gere on every corner looking for wife :)
And regarding films - I have seen recently good polish film - Senność (Sleepiness) - recommended by me. Film about impotence and internal power, time and evanescence. And beautiful music additionally.
Please don't read review - have your own opinion. Film about life...

And what have I done recently?

wtorek, 30 września 2014

Challenges...


Ostatnio zwiększa się moda na nominowanie. Coraz więcej osób wysyła sobie na rożnych portalach nominacje do coraz dziwniejszych rzeczy (zdjęcia z dzieciństwa, selfie bez makijażu i takie tam). Znalazłam wśród tych nominacji również wymienienie książek, które zrobiły na nas największe wrażenie. Nie będę wymieniać 10, ale trzy najważniejsze.
Dzieci z Bullerbyn Astrid Lindgren - uwielbiałam i do dziś uwielbiam. piękna, radosna, świetna książka.
Imperium Ryszarda Kapuścińskiego - książka wybitna, ponieważ dała mi wiele do myślenia, do dziś mam ją w głowie. Co można zrobić z potęgą, jak skutecznie niszczyć, obalać ideały, zabierać marzenia, wykorzeniać i odkulturowić i kazać z tym żyć.
Mahatma Witkac Joanny Siedleckiej - pięknie opisane Zakopane, dwudziestolecie międzywojenne, i arcyciekawa postać przystojniaka w kolorowych skarpetach, który wyprzedził czas. Nie lubię jego dramatów, kocham malarstwo i fascynuję się jego intuicją, wiedzą i erudycją.
Nooo - jeszcze jedna: Tysiąc wspaniałych słońc (Khaled Hosseini) - pięknie o kobiecej przyjaźni w miejscu, w którym nie ma na nią miejsca.

Będzie mi miło, jak ktoś podzieli się swoimi uwagami lub poleci coś ciekawego. Miejsce w komentarzch czeka :)

A w przysłowiowym międzyczasie parę nowości powstało, fotki łączę, zaznaczając że poczynił je mąż:)




Last time there were a lot of nominations. More and more people nominates others on different websites to very strange challenges (pictures from childhood, selfie without makeup and so on). I have found also nomination to describe what 10 books have impressed you much so I’d like to join this challenge. I will not list 10 but three most important for me:
-          The Six Bullerby Children written by Astrid Lindgren – I loved, I love and I will love. Beautiful, joyful, great book
-          Imperium by Ryszard Kapuściński – outstanding book gave me a lot to think, I still have it in my mind. What can be done with unlimited power, how to destroy, overthrow ideals, take away dreams, uproot, take away culture and force people to live with it.
-          Mahatma Witkac by Joanna Siedlecka – great described Zakopane, interwar period and very interesting  handsome man with colored socks who was ahead on his time. I don’t like his dramas but I love his painting and I fascinate with his intuition, knowledge and euridition.

And one more:  One thousand od wonderful suns by Khaled Hosseini – beautifully about female friendship in place where there is no possibility for it

It would be nice if somebody will share with me his remarks or recommend something interesting. Feel free to add comments :)

In the meantime I have done few new things – photos attached (made by my husband)

czwartek, 25 września 2014

Lollipop


Sutasz bajecznie kolorowy zawsze przypomina mi lizaki, a lizaki przypominają dzieciństwo. Chyba każde dziecko uwielbia lizaki - smak nijaki, ot słodki i tyle, ale kolory, mixy.....Uwielbiałam patrzeć przez lizaki na świat - wydawał się taki inny.
Ze słodkiego dzieciństwa pamiętam jeszcze smak cukrowego baranka - również absolutnie pyszna słodycz i piękne syntetyczne kolory - smak zgodny z naturalnym;). Moje baranki zazwyczaj zaczynały Wielkanoc z wyżartym całkowicie tyłem, stały oparte o jajo, prezentując dumnie front. A i tak niedługo.
Dla wszystkich Mam polecam wycieczkę do Słodkie Czary Mary- można zrobić coś pięknego i słodkiego razem z maluchem:), świetna podróż do krainy wspomnień.
A to mój sutaszowy Lollipop

So colorful soutache always reminds me lollipops, and lollipops remind me childhood. I think every child loves lollipops - no special taste, just sweet, but so colorful. I loved looking at world through lollipop - it seemed so different.
From my childhood I remember also taste of easter sugar lamb - absolutely delicious sweet and beautiful ayntetic colours :) My lambs used to start Easter with eaten rump. They were standing close to eggs proudly presenting only his front side :)
For every mom I recommend a trip Słodkie Czary Mary store - you can make something beautiful and sweet with your child. Great trip to memory land :)
And this is my soutache Lollipop 

niedziela, 7 września 2014

Last days of summer...

Ostatnie dni lata....
Praca w pracy i praca w domu. W przerwach robię dżemy, które uwielbiamy, a w przerwach przerw biżutki. I jeszcze dziecko, mąż, pranie............Kocham to. Kiedy wieczorem padam zmęczona to właśnie wtedy czuję się najbardziej szczęśliwa. Mam wszystko:)
Ostatnio zrobiony wisiorek (baardzo szybko znalazł właścicielkę) miał roboczą nazwę soir de Paris. Bardzo przypominał mi to piękne miasto
- delikatne, pastelowe, a jednocześnie pełne zdobników i uroków. Paryż to pierwsza wspólna podróż z mężem, wtedy nie-mężem.
Najlepsze paryskie wspomnienie? Mąż poprosił mnie o fotkę, a ja upuściłam jego ukochany aparat wyświetlaczem centralnie w jedyne ptasie łajno na calutkim placu.........Chyba był bardzo zakochany:)
Last days of summer...
Busy at work and busy at home. In the meantime I make jams we love, and in the meantime of meantime - I create jewelry :) And my child, husband, laundry... I love it! :) When I'm so tired in the evening this time I feel the most happy - I have everything :)
Last pendant (has found new owner very quickly) was called soir de Paris - it reminded me this beautiful city: so soft, so pastel and at the same time full of charms. Paris was our first trip with husbad, not-yet-husband that time :)
The best memory from Paris? Husband asked me to take a photo and I dropped down his camera in only bird dung in whole place... I think he was in love with me very much :)

sobota, 16 sierpnia 2014

caramel and chocolate....

Nie lubię słodyczy. Ale czekolada ma jakąś magię. Pasuje właściwie do każdego dania- od deseru po danie główne. Nie wyobrażam sobie chili con carne bez odrobiny czekolady, lubię czekoladę z chili, z imbirem i z solą. Nie dziwię się uzależnionym czekoholikom:)
U mnie czekoladowo - karmelowy motyw biżutkowy jako wyzwanie Kreatywnego Kufra.  Zawieszkę sutasz wykonano z kamieni: piasek pustyni, karneol, koraliki cracle, koraliki Toho, koraliki piasek pustyki.


I don't like chocolate. But chocolate has some kind of magic. It fits to almost every dish - from dessert to main dish. I can't imagine chilli con carne with a bit of chocolate, I like chocolate with chilli, with ginger or with salt. I don't blame chocolatoholics :)
Here's my chocolate - carmet theme as a challenge for Kreatywny Kufer.
Pendant was made of following stones: desert's sand, carnelian and following beads: cracle, Toho and desert's sand.

wtorek, 12 sierpnia 2014

Satin on my hand

Kolejne atłasowe bransoletki. Połyskliwy materiał, wykończenie koralikowe... Polubiłam te wstążki- bardzo vintage i bardzo kobiece. Ja swoją noszę do białych koszul i bluzek, klasycznie.
Bransoletki na metalowej bazie najlepiej formować na szklance lub butelce i dopiero końcówki docisnąć do ręki, wtedy najładniej się prezentują, to taki mój sposób.


Another satin bracelets. Shiny material, beaded finish. I liked these ribbons - so vintage and so womanly. I wear my ones with white shirts or blouses, classic. Bracelets on the metal basis are the best to form on glass and only tips should be pressed to hand - it looks the nicest that way.

If you like what I do please leave the comment. Constructive criticism is also welcome.

piątek, 1 sierpnia 2014

Francuskie wstążki / French ribbons

Francuskie wstążki vintage zauroczyły mnie od pierwszego momentu; strojne, kolorowe, piękne. Docelowo nie wiem, do czego służą... Tak właściwie do czego można użyć wstążki, ktoś wie? Oprócz bukietu, oczywiście.
Kiedyś miałam kitki na pierwszomajowym pochodzie i pamiętam piękne białe kokardy, zadawałam wyjątkowego przodowniczego szyku w wieku 7 lat:)....
Ja wymyśliłam bransoletki, ciekawe, prawda? W oprawie z koralikowego haftu prezentują się szykownie i bardzo vintage. 

French ribbons have fascinated me for the very first moment: elegant, colored, beautiful. But I have no clue what is their apply. Does anybody know what can do with it? Except bouquet of course.
Once upon the time I had braids so I remember beautifl white ribbons - I looked awsome on 1st May parade when I was 7 :)
I have figured out bracelet made of ribbons - it's interesting, isn't it? With embroidery beading they look fashionable and vintage.




poniedziałek, 28 lipca 2014

bo lubię... / becasue I like it...

Powrót z urlopu..... I znowu codzienność. Żar leje się z nieba, ale próbuję coś zrobić.
Na urlopie kilka osób zadało mi pytanie, dlaczego robię biżutki- że też mi się chce, że też mam czas i takie tam.
Zawsze wtedy przypomina mi się córeczka kuzynki, która pytana o powód płaczu, szlochu i spazmów zawsze odpowiadała:
"Płaczę bo chcem, i lubię, i będę"........
Wielokrotnie w życiu to cytuję:)



Come back from holiday... And again the same days. It's heat outside but I'm trying to do something. During my holiday few people has asked me why I do my jewelry - they're surprised I just want to, I have time for it, etc.
I always ask such questions like my cousin's daughter. Asked when she was crying what was the reason of her tears she said: "Becasue I want to, and I like it, and I will do it."
I quote these words very ofter in my life :)

poniedziałek, 7 lipca 2014

With no colors

Sutasz to barwy, dużo barw....Zdarzają się osoby, które proszą o jak najmniej kolorowe biżutki. Lubię je robić. Te szarości i czernie są proste, a jednocześnie można łączyć różne faktury sznurków i powstają ciekawe efekty.

Soutache is colors, lot of colors... But sometimes people who ask me for jewelry doesn't want a lot of colors. I like to create this kind of jewelry. These greys and blacks are simple but at the same time different kinds of twines can be combined so very interesting effects become.


 


sobota, 5 lipca 2014

Fuksjana / The fuchsia

 Inspiracją do powstania zrobionych kolczyków był kwiat fuksji; jego przepiękny i głęboki kolor. Ta ciekawa roślina, wyjątkowo ozdobna, ma sporą grupę zwolenników - kolekcjonerów, zbierających wszystko co związane z fuksją: książki, tkaniny, porcelanę..., czyli tzw fuksjana.
Ciekawe, czy dorośli ludzie często coś zbierają czy z wiekiem hobby mija, lub bierze górę zamiłowanie do porządku??
 Fuksja to kwiat ozdobny, ale ja niestety z roślinami jakoś mam nie po drodze. Uwielbiam je, ale bez wzajemności. Usychają, marnieją, padają, nawet kaktusy. Nie wiem czemu - podlewam, nawożę, gadam z nimi, zgodnie z radami ciotki poję herbatą, wodą z cukrem i prawie zaklęcia mamroczę, nic.....Nie lubią mnie i już.A moja babcia nawet owocujące cytryny potrafiła wyhodować. Pewnie jakby wsadziła palec w ziemię, to też by zakwitł.
 Do roślin podobno trzeba mieć rękę. No nie mam i już.
Moje fuksjana - piękne połączenie głębokiego granatu i różu w odcieniu fuksji, z jadeitami.

The inspiration for the creation of these earrings was fuchsia; its gorgeous and deep color. This interesting plant, very decorative, has a large group of supporters - collectors who collect everything related to fuchsia: books, textiles, porcelain.
I wonder if the adults gather anything or this hobby passes with age or we choose a love of order?


The fuchsia is decoration flower but unfortunately I can't handle with flowers. I love them but without recipricoty. They fade, even cactuses. I don't know why - I water them, fertilize, talk to them, according to my aunt's advices I ply them with tea, water with sugar even spell sometimes - nothing. They don't like me anyway. A my grandmother even managed to grow a fruiting lemon. If she had put finger in the groung it would have blossomed.
You need probably special skills to have plant - I don't have.
This is my fuchsia - a beautiful combination of deep navy blue and pink in the shade of fuchsia, with jades.

środa, 2 lipca 2014

Stan nie-ważkości

Jedno z pierwszych wspomnień z dzieciństwa: idę na spacer nad rzekę, piękny, słoneczny dzień. Tata prowadzi mnie za rękę a nad  Drawą frunie wielka ważka. I pamiętam mój całkowity zachwyt, zastygłam patrząc na to brzęczące cudo i wyszeptałam: "Tatus, samolot klasnoludków..."
Do dzisiaj ten owad ma coś w sobie, uwielbiam patrzeć na ważki. Zresztą moja córcia, Gutkiem zwana, patrzy z tym samym zachwytem a jednocześnie respektem na brzęczącego olbrzyma.

W wielu krajach uważana jest za symbol szczęścia i nieśmiertelności, chociaż bidula nie żyje za długo- ok 4 miesięcy.
W sztuce powtarza się w wielu motywach i sekwencjach. U mnie również - piękne są te ważkowate czeskie kaboszony.

One of first memories from my childchood: I went for the walk by the river, it was beautiful, sunny day. Daddy took me by the hand and there was a huge dragonfly over the Drawa river. I remember my total delight. I froze looking at that humming wonder and whispered: "Look Daddy, it's plane for the dwarfs".
To this day I like to look at this insect. Anyway my little daughter, called "Gutek", looks with the same admiration on humming giant.
In many countries dragonfly is considered as symbol of happiness and immortality, although this insect lives quite short - only 4 months.
In the art it repeats in many themes & sequences. For me also - these dragonfly, Czech cabochons are beautiful.


niedziela, 29 czerwca 2014

Chapeau bas

Pokazałam dzisiaj mężowi nowy wisior. Duży, ale nie bardzo strojny, w odcieniach czerni i szarości. Mąż, robiąc fotki, zapytał:
"A gdybyś mogła dać go jakiejś sławnej osobie, to komu? Czasoprzestrzeń nie musi Cię ograniczać".
 Wiedziałam od razu. Wiem też, że raczej zabrakło by mi odwagi, ale jest ktoś, do kogo taka konwencja pasuje i chciałabym dać go właśnie Jej . Dla mnie Artystka niebywała, Wielka, o głosie, który sprawia, że mam łzy w oczach i interpretacji, która na zawsze zapada w pamięć.
Nie żyłam w czasach, w których wygrywała festiwale, nie widziałam Jej koncertów na żywo, a teraz, kiedy mogłabym, chciałabym i doceniłabym, Ona wycofała się z życia scenicznego. Ewa Demarczyk.
Niezwykłość Jej piosenek to ogromna ilość wspomnień i przemyśleń, ilekroć je słyszę.

Chapeau bas.



I shown today new padent to my husband. Big, but not to smart, in black & white. My husband, taking photos asked: "If you can give it to any famous person, to whom would you give it? You're not limited with neither time nor space".
I knew right away.  I also know that I would rather run out of courage, but there is someone to whom this convention applies, and I would just give it to her. For me, this Artist is incredible, great, with voice that makes me I have tears in my eyes and interpretations that will forever be memorable.
I haven't lived in an era She was won festivals, I have not seen her live concerts, and now, when I could, I would like and I would appreciate, she withdrew from life on stage. Ewa Demarczyk.
The uniqueness of her songs is a huge amount of memories and thoughts, whenever I hear them.
Chapeau bas.

piątek, 27 czerwca 2014

Wszystko w kolorze blue

Kolor niebieski kojarzy mi się z Grecją. Kocham ten kraj, życzliwych ludzi, którym życie płynie powoli, a wszystko idzie "siga, siga...". Grecja dla mnie to bezmiar błękitu, lazuru, szmaragdowych odcieni, czasem z odrobiną bieli. Uwielbiam biżuterię w tych kolorach. Jest wybitnie wakacyjna, letnia i lekka, a jednocześnie ma coś z klasycznej elegancji.


Z wielu podróży przywoziłam biżutki i przyprawy. Starałam się wyszukiwać coś unikatowego, nietuzinkowego i najlepiej- zrobionego przez kogoś innego niż najliczniejszy naród świata.
Najpiękniejszą biżuterię robił starszy Pan w małej miejscowości na Krecie, sprzedawał ją koło domku, wisiała na sznurku przypięta klamerkami, obok suszyły się na słońcu tykwy.
Kasowała Mamusia.  Była cudna (biżuteria, a nie Mamunia)....


Niestety greckie srebro jest niższej jakości niż nasze i bardziej czernieje, ale i tak było warto.
Dla mnie ich biżu ma w sobie coś surowego, nie ma zbędnych zdobników, jest proste i w tym jego piękno. To chyba trochę jak z kuchnią - prostota kuchni greckiej sprawia, że jest niepowtarzalna. Nic więcej nie potrzeba  ani w biżu ani w souvlakach:)


Dla zainteresowanych- polecam galerię prac Arii Mitos. Mieszka w Atenach i tworzy bardzo grecką i bardzo ciekawą metaloplastykę: Aria Mitos on FB


Od czasu do czasu wracam do tej greckiej kolorystyki i moje sutasze mają kolor nieba w Chanii.

I jeszcze jedno wspomnienie - pyszne i soczyste pomarańcze, na które miałam ochotę w samo południe, w największy upał. Pan słabo mówiący po angielsku pokazał na palcach cenę, dziwnie wysoką jak na pomarańczowe zagłębie. Ale co tam, wakacje...Zapłaciłam a Pan podał mi 6 kg torbę.... W ten dziki upał mąż z tym dygał z bardzo dziwną miną - chyba wkurzony, bo do dzisiaj to pamięta:)




The color blue reminds me of Greece. I love this country, friendly people, where life is slow and everything goes "siga, siga ...". Greece for me is the vastness of the blue, azure, emerald shades, sometimes with a touch of white. I love the jewelry in these colors. It is very holiday, summer and light, while has something of a classic elegance.

I have brought jewelry and spices from every travel. I've always triedto search something unique, uncommon and the best - made by someone olse than most populous nation of the world. The most important jewelry was made by some old man in a small village on Crete, sold near home, hung on the strings next to huge calabashes. His Mommy was a cashier. It was marvelous (I mean his jewelry, not his Mommy) :)

Unfortunately, this silver is lower quality than ours and more blackens, but it was worth it.

For me, their jewelry has something raw, no unnecessary elements, it is simple and this is its beauty. It's probably a bit like Greek kitchen - simplicity makes it unique. Nothing more is required: neither in jewelry nor in souvlaki :)

 For these who are interested in this kind of jewelry I recommend Aria Mitos' galery. She lives in Athens and creates very Greek and very interesting  metalworks: Aria Mitos on FB

From time to time I come back to this Greek colours and my soutaches have the same color like heaven in Chania.

And one more memory - delicious and juicy oranges, which I wanted exaclty at noon, in the oppressive heat. Man, who spoke English very poorly showed on his toes price, strangely high as orange basin. But what the heck - it's vacation. I paid... and this man gave me 6 kg bag .... In oppressive heat my husband carried it with a very strange expression - probably he was pissed off because he still remembers it :)