W tym roku pierwszy raz ubierałam choinkę z moją małą córeczką. Wszystkie ozdoby choinkowe zrobiłam samodzielnie, wieszałyśmy szydełkowe białe aniołki, dzwonki, misternie wyklejane anioły z makaronu i kaszy, gwiazdki origami.....Zawsze byłam bardzo dumna z mojej niepowtarzalnej, biało-złotej choinki, posypanej białymi piórkami....
W ciągu kilku dni na choince zostały tylko anielskie głowy-okazało się, że odpadają dość łatwo pod wpływem łapek dwulatki, zciamkane i oślinione dzwonki (były utrwalane cukrem z wodą, czyli mniam :). W sumie ozdób zostało ze cztery sztuki, reszta jest nie wiem gdzie. Czubek choinki maksymalnie wygięty pod dziwnym kątem.....Dziecko dziwnie przypomina mi małego kota - sieje zniszczenie z miłym wyrazem pyszczka....
This year there was first time I decorated the Christmas tree with my little daughter. All christmas decorations I have made by myself. We were decorating tree with white angels, bells, hand made angiels with noodles and buckwheat, origami stars. I have always been proud of my unique white-gold Christmas tree with white feathers.
During last few days only head of angiels left on Christmas tree. They weren't strong enough for hands of two-years old girl. Finally only four decoration left, the rest have been gone. The top of tree is bent with very strange angle. Two years old child seems like a cat - destroys everything with so nice face expression :)
During last few days only head of angiels left on Christmas tree. They weren't strong enough for hands of two-years old girl. Finally only four decoration left, the rest have been gone. The top of tree is bent with very strange angle. Two years old child seems like a cat - destroys everything with so nice face expression :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz