sobota, 12 stycznia 2019

New Year has come

Kolejny rok dobiegł końca, rozpoczął się Nowy - i nowe wyzwania. Dla mnie zakończenie roku było męczące ale szczęśliwe. Przeprowadzka do nowego, własnego domu. Niestety nie miałam dostępu do netu, więc przyjmijcie teraz trochę spóźnione życzenia :)
Przeprowadzka rękodzielnika to piekło:). Przeprowadzka sama w sobie to jedna z najmniej lubianych sytuacji życiowych, nawet jeśli w perspektywie jest miły własny domek. A w tym wypadku to jeszcze setki pudełeczek, kartoników, dupereli - których nie wolno wysypać, pomieszać ani przełożyć. Ciężka sprawa. Jak już się spakuje to wszystko i opisze potem trzeba rozpakować i od nowa zabawa. Posegregować to, co się jednak pomiesząło, wysypało lub zawieruszyło. W szufladach poukładać według sobie wiadomego klucza, potem trzy razy zmienić, bo jednak to nie tak, coś pogubić, coś poznajdować......No jeszcze się nie ogarnęłam, ale pracuję nad tym.

Another year has gone, new year has started - an new challenges as well. For me the end of the year was tiring but happy. I moved in to the new, own house. Unfortunately I hadn't had access to internet please accept my late wishes now.
Removal is a hell for a craftsman :) Removal itself is one of the lees liked life situations, even if you have own, nice house in a perspective. And for craftsman there are also thousands of boxes which you can't spill, mix or shuffle. Hard to manage. Once everything is packed and moved the next challenge is how to unpack it to not mix / lose / spill. You need to put everything to drawers according to some pattern, then change the pattern couple of time because it's finally not what I wanted, etc... I haven't finished it yet but I've been working on that.

Kolczyki - skończone jeszcze przed przeprowadzką:
The earrings finished just before removal:


Długość frędzli dopasowana na życzenie:)
Length of tassel on demand :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz